- Jak myślisz ile jest dzisiaj stopni?- zapytał mnie ostatnio na pasach nieznajomy przechodzień.
- Wydaje mi się, że jest około osiemdziesięciu- odpowiedziałam wyczekując reakcji. Jak miło było usłyszeć, że według tego przypadkowego rozmówcy było o 5 stopni więcej. Nie pomyliłam się bardzo, mogę mieć choć małą nadzieję, że pewnego dnia rozszyfruję amerykański system miar.
Oprócz szybszego przeliczenia stopni Celsjusza na skalę Farenheita, pozostają mi jeszcze cale, mile, stopy i funty.
Całe szczęście na opakowaniach produktów żywnościowych, obok znaczków oz (uncja) i lb (funt) znajdziemy też gramy i kilogramy.
Całe szczęście na opakowaniach produktów żywnościowych, obok znaczków oz (uncja) i lb (funt) znajdziemy też gramy i kilogramy.
Teoretycznie Amerykanie przeszli na obowiązujący system metryczny SI już 1866r. Niemniej jednak, w praktyce nadal wszędzie spotykanie są tzw. jednostki imperialne. Znane jest tu powiedzenie, że miara stopy to miara stopy królewskiej, podobnie cal to nic innego jak duży królewski palec u nogi.
Wydaje mi się, że Amerykanie nieprędko jeszcze przestawią się na system metrów i litrów. W sieci znalazłam zabawnego mema przedstawiający kotka w za małej dla niego szklanej kuwetce. U dołu napis: do licha z system metrycznym, zamówienie w centymetrach wydawoło się takie duże! (jedna stopa to ok. 30 cm).
Z kolei parę dni temu, nie udało mi się poprawnie wydrukować zaproszeń śłubnych, zaprojektowanych przez moją siostrę w Polsce.
Prawdopodobnie obsługa (może tylko tego sklepu) niezrozumiała istoty crop marks, lokalizujących miejsce odcięcia obrazu. Wcześniej niezbędny był także research o obowiązujących tu innych standardach kopert.
Prawdopodobnie obsługa (może tylko tego sklepu) niezrozumiała istoty crop marks, lokalizujących miejsce odcięcia obrazu. Wcześniej niezbędny był także research o obowiązujących tu innych standardach kopert.
Na szczęscie po interwencji technicznej Narzeczonego, za drugim razem z drukarki wyskoczyły już poprawnie sformatowane jasne kartki z czerwono- żółtym wzorkiem. Dzisiaj Dean instruował mnie poprzez Skype (łączenie z Nowej Zelandii), jak działa amerykański otwieracz do puszek.
Inne oznaczniki widzimy też na ulicy, które najczęściej są kolejnymi przecznicami, dodatkowo oznaczonymi odpowiednim położeniem geograficznym. Nasza ulica to 112 aleja rejonu północno-wschodniego (112th Ave NE).
Dodam jeszcze, że na autostradach bardzo rzadko odległość podawana jest w kilometrach, o czym na pewno będę musiała pamiętać podczas nauki jazdy samochodu z automatyczną skrzynią biegu. Na szczęście w Stanach istnieje ruch prawostronny:)
http://www.youtube.com/watch?v=uYSt8K8VP6k :)
OdpowiedzUsuńJa po dwóch latach w Stanach dość dobrze się już w tych wszystkich miarach orientuję ;) i powiem Ci, że nie jest to wcale trudne. Zapamiętaj, że funt to prawie pól kilo, 72 stopnie F to ok.22 stopnie C (na tej podstawie dokonuję szacowania temperatury), galon to prawie 4 litry czyli mleko lepiej kupować w pół galonowych opakowaniach ;) Z nauką jazdy pójdzie Ci bardzo łatwo! Ja moje pierwsze prawo jazdy zrobiłam w Stanach i codziennie jeżdżę wielkim suvem (prawo jazdy to łatwizna - jedna kartka prostych pytań - możesz zdawać 2 razy dziennie do skutku, a płacisz za zdany, jazda zaś to 10 min przejażdżki z miłym panem, najważniejsze, żeby się na stopie zatrzymać i zwalniać koło szkół). Jak trochę tu pojeździsz samochodem to nie będziesz miała żadnych problemów z milami, a dzięki prostym zasadom z oznakowaniu ulic można się tu poruszać bez nawigacji ;) W Denver ulice z wschodu na zachód mają numery, a z północy na po południe nazwy ułożone alfabetycznie.
OdpowiedzUsuńPowodzenia i zapraszamy do Denver :)
ZoSzo super filmik:) Le Royal Mac..:))
OdpowiedzUsuńMoniko, dzięki bardzo za cenne wskazówki:) Akurat prawo jazdy mam już od paru lat, ale ostatnio prowadziłam samochód właśnie z automatem i stwierdziłam, że lekcje na pewno się przydadzą:)No i koniecznie musimy się spotkać w usa:)