czwartek, 17 października 2013

Jack O' Lantern
Nadeszła jesień. Jej obecność zaznaczają naookoło kolorowe liście, ale także znajdujące się na każdym kroku dynie, cukinie i kabaczki. Te pierwsze widnieją na okładkach gazet, opakowaniach produktów spożywczych, dekoracjach i na stoiskach sklepów.

Prezenterki popularnego porannego talk –showu The View, zachęcają widzów do wysyłania zdjęć z dyniami w roli głównej. W konkurencyjnej stacji prowadzący The Today omawiają receptę Pumpkin Ricotta Cheesecake. W kafejkach Sturbucksa na klientów czekają Pumpkin Spice Latte, która podobno po raz pierwszy zawitała w tym roku w polskich lokalach. Nota bene, miesiąc temu amerykańcy weganie zaprotestowali, iż ta sezonowa kawa nie jest podawana w wersji z mlekiem sojowym...

W weekend wybraliśmy się na Bose Family Farm, która jesienią zamienia się w Pumpkin Patch.  Nie wybraliśmy dyni (choć było ich aż 19 rodzajów!) , ale za to przez dwie godziny błądziliśmy w skomplikowanym labiryncie, wyciętym w polu kukurydzianym. Za miesiąc losowanie zawodników, którzy odnaleźli wszystkie ukryte punkty Corn Maze.  Są one atrakcją w wielu amerykańskich dyniowych zajazdach. A mamy szansę wygrać porcję wieprzowiny...

Ten, kto wybierze te zazwyczaj pomarańczowe owoce, przygotuje na zbliżające się święto Thanksgiving, dyniowe ciasto, chleb i zupę. Nowe badania obejmujące amerykańskie restauracje wykazują jednak, że ów typ deseru nie jest już tak popularny jak kiedyś (tylko 3 proc. zamówień). Został zdetronizowany przez popularne teraz curry, serniki i ravioli, wszystkie przygotowane oczywiście z dynii. Jej smak z resztą bardzo przypadł do gustu Amerykanom. W ciągu roku sprzedaż produktów zawierający składnik dyni wzrosła już o 19 proc.

Nikt na pewno nie obejdzie się bez dyni w przygotowaniach do Halloween.  Co ciekawe, to Irlandczycy rozpoczęli tradycję straszenia rozświetlononymi twarzami. Najpierw rzeźbili je w m.in. burakach,  rzepach i nawet w ziemniakach, ale kiedy dotarli w do Ameryki Północnej, stwierdzili, że to dynie będą się lepiej nadawać.  

Zwyczaj straszenia Jack O’ Lantern przyjął się na nowym kontynencie od irlandzkich imigrantów. Nazwa pochodzi od baśni, opowiadającej o losie pewnego Jacka, który zmarł w przeddzień Zaduszek. Ten młody mężczyzna zadrwił z diabła i przez to nie mógł trafić do piekła.  Był również bardzo chciwy, więc droga do nieba została także dla niego zamknięta.  Nieszczęsną dolę miała mu rozświetlać od tej pory pochodnia (lantern), którą były niedopałki tlące się w wydrożonej rzepie. Efekt jasności w wyrzeźbionych dyniowych licach nawiązuje także do ludowej wiary w dusze, błądzące po ziemi, nim dotrą w zaświaty.
A na koniec, przegryzając pumpkin donut, przytaczam jeszcze angielską dyniową rymowankę:

Pumpkin, pumkin,
Sitting on the wall.
Pumpkin, Pumpkin,
Tip and fall.
pumpkin, pumpkin,
Rolling down the street.
Pumpkin, Pumpkin,
Good to eat!!

                                                              

H.xx



sobota, 5 października 2013

#SYTD

Przeprowadzka do innego kraju, zamążpójście, zakup nowych mebli , ugotowanie cztero daniowej kolacji i wydanie best party ever – to niektóre z propozycji amerykańskiej blogerki i autorki hit-klipu o odejściu z pracy, które należy zrobić przed 30 urodzinami. Parę z tych pozycji mogę już odhaczyć, ale pozostaje mi jeszcze dokończenie organizacji ślubu w stylu amerykańskim. 

Prawie każdego dnia oglądam The Four Weddings, w którym czwórka wives-to-be wzajemnie ocenia efektowność swoich Big Day. Nagrodą jest wymarzona podróż poślubna. Dzięki programowi wzięłam już udział w weselu o temacie przewodnim Barbecue Americana, przyjęciu greckim (podczas ceremonii prawosławnej nie składa się przysiąg, a para odziana w korony, obchodzi parokrotnie ołtarz), żydowsko-karolickim, rosyjskim (jedną z atrakcji był tygrys syberyjski). Inne popularne reality show o tematyce ślubnej to Say Yes to the Dress (#SYTD) oraz  I Found My Gown.  Nie widziałam jeszcze polskich akcentów, może warto zgłosić się do najbliższych edycji?:)

Pomocy w planowaniu mogę szukać również w księgarniach. Barnes&Noble oferuje szeroki wybór wszelkiego rodzaju poradników typu Wedding for Dummies i gazet: Bridal Guide, The Seattle Bride.. 

Jednym z ciekawych amerykańskich zwyczajów ślubnych jest tzw. rehersal dinner, czyli wspólna kolacja dla rodzin pary młodej, która ma miejsce zazwyczaj po odbyciu próby ceremonii zaślubin. Prawie każda para pobierająca się w Stanach powinna stworzyć także własną wedding registry - listę propozycji na prezenty. 

Innym zwyczajem, który na pewno widzieliście już w wielu filmach, jest rozbudowany entourage druhny i pana młodego czyli tzw. wedding party, w skład którego wchodzą świadkowie pary młodej. Druhny zazwyczaj ubrane są w te same sukienki, a panowie w bardzo podobne lub identyczne garnitury. Te same kolory mają bowiem przyciągnać złe duszki, które mogłyby zaszkodzić pannie młodej...

Według ankiety przeprowadzonej w 2012r. przez magazyn The Knot panna młoda zaprasza średnio od czterech do pięciu druhen, i tyle samo groomsmen wspiera pana młodego. W hierarchii najwyżej stoją Maid of Honor oraz Best Man. Na nich też, nierzadko spoczywa pomoc finansowa, i dlatego para młoda ofiaruje im kosztowne prezenty, które są wyrazem wdzięczności i uznania za okazane wsparcie.


Ceremonie proponowane przez ślubnych oficjantów są również niekonwencjonalne: ceremonia świec, wypuszczenia białego gołębia, wspólne podlanie drzewka (często wybierana przez rodziny patchoworkowe), wymiany róży, wspólnego uzupełnienia szkatułki jasnym i zabarwionym piaskiem. 

Według wspomnianej ankiety, średnia liczba gości na amerykańskim weselu to 141 osób. Średni budżet ślubów w Stanach Zjednoczonych to ok. 20 tys dolarów (razem z honemoon). Najwięcej gości zaprasza się w stanie Iowa i Utah (ponad 200 osób), a najmniejsze imprezy ślubne są charakterystyczne dla stanów Hawaje i Newada (ok. 70 osób). Popularne miejsca na zaślubiny to publiczne parki, pola golfowe, ogrody botaniczne, plaża i statki. Co ciekawe tylko ok. 35 % par młodych decyduje się na ślub religijny.

Nasz ma się odbyć w kameralnym gronie, w brytyjskim pubie-restauracji w pięknych kalifornijskich okolicach C0rona del Mar. A może macie, drodzy przyjaciele i czytelnicy pomysł na nasz,  serwowany podczas tzw. coctail hour,  signature drink?:)



                                     

H.xx