#SYTD
Przeprowadzka do innego kraju, zamążpójście,
zakup nowych mebli , ugotowanie cztero daniowej kolacji i wydanie best party
ever – to niektóre z propozycji amerykańskiej
blogerki i autorki hit-klipu o odejściu z pracy, które należy zrobić przed 30
urodzinami. Parę z tych pozycji mogę już odhaczyć, ale pozostaje
mi jeszcze dokończenie organizacji ślubu w stylu amerykańskim.
Prawie każdego dnia oglądam The Four Weddings, w którym czwórka wives-to-be wzajemnie ocenia efektowność swoich Big Day. Nagrodą jest wymarzona podróż poślubna. Dzięki programowi wzięłam już udział w weselu o temacie przewodnim Barbecue Americana, przyjęciu greckim (podczas ceremonii prawosławnej nie składa się przysiąg, a para odziana w korony, obchodzi parokrotnie ołtarz), żydowsko-karolickim, rosyjskim (jedną z atrakcji był tygrys syberyjski). Inne popularne reality show o tematyce ślubnej to Say Yes to the Dress (#SYTD) oraz I Found My Gown. Nie widziałam jeszcze polskich akcentów, może warto zgłosić się do najbliższych edycji?:)
Pomocy w planowaniu mogę szukać również w księgarniach. Barnes&Noble oferuje szeroki wybór wszelkiego rodzaju poradników typu Wedding for Dummies i gazet: Bridal Guide, The Seattle Bride..
Jednym z ciekawych
amerykańskich zwyczajów ślubnych jest tzw. rehersal
dinner, czyli wspólna kolacja dla rodzin pary młodej, która ma miejsce zazwyczaj po odbyciu
próby ceremonii zaślubin. Prawie każda para pobierająca się w Stanach powinna stworzyć także własną wedding registry - listę propozycji na prezenty.
Innym zwyczajem, który na pewno widzieliście już w wielu filmach, jest rozbudowany entourage druhny i pana młodego czyli tzw. wedding party, w skład którego wchodzą świadkowie pary młodej. Druhny zazwyczaj ubrane są w te same sukienki, a panowie w bardzo podobne lub identyczne garnitury. Te same kolory mają bowiem przyciągnać złe duszki, które mogłyby zaszkodzić pannie młodej...
Według ankiety przeprowadzonej w 2012r. przez magazyn The Knot panna młoda zaprasza średnio od czterech do pięciu druhen, i tyle samo groomsmen wspiera pana młodego. W hierarchii najwyżej stoją Maid of Honor oraz Best Man. Na nich też, nierzadko spoczywa pomoc finansowa, i dlatego para młoda ofiaruje im kosztowne prezenty, które są wyrazem wdzięczności i uznania za okazane wsparcie.
Ceremonie proponowane przez ślubnych oficjantów są również niekonwencjonalne: ceremonia świec, wypuszczenia białego gołębia, wspólne podlanie drzewka (często wybierana przez rodziny patchoworkowe), wymiany róży, wspólnego uzupełnienia szkatułki jasnym i zabarwionym piaskiem. Innym zwyczajem, który na pewno widzieliście już w wielu filmach, jest rozbudowany entourage druhny i pana młodego czyli tzw. wedding party, w skład którego wchodzą świadkowie pary młodej. Druhny zazwyczaj ubrane są w te same sukienki, a panowie w bardzo podobne lub identyczne garnitury. Te same kolory mają bowiem przyciągnać złe duszki, które mogłyby zaszkodzić pannie młodej...
Według ankiety przeprowadzonej w 2012r. przez magazyn The Knot panna młoda zaprasza średnio od czterech do pięciu druhen, i tyle samo groomsmen wspiera pana młodego. W hierarchii najwyżej stoją Maid of Honor oraz Best Man. Na nich też, nierzadko spoczywa pomoc finansowa, i dlatego para młoda ofiaruje im kosztowne prezenty, które są wyrazem wdzięczności i uznania za okazane wsparcie.
Według wspomnianej ankiety, średnia liczba gości na amerykańskim weselu to 141 osób. Średni budżet ślubów w Stanach Zjednoczonych to ok. 20 tys dolarów (razem z honemoon). Najwięcej gości zaprasza się w stanie Iowa i Utah (ponad 200 osób), a najmniejsze imprezy ślubne są charakterystyczne dla stanów Hawaje i Newada (ok. 70 osób). Popularne miejsca na zaślubiny to publiczne parki, pola golfowe, ogrody botaniczne, plaża i statki. Co ciekawe tylko ok. 35 % par młodych decyduje się na ślub religijny.
Nasz ma się odbyć w kameralnym gronie, w brytyjskim pubie-restauracji w pięknych kalifornijskich okolicach C0rona del Mar. A może macie, drodzy przyjaciele i czytelnicy pomysł na nasz, serwowany podczas tzw. coctail hour, signature drink?:)
H.xx
Gratulacje i powodzenia! Kiedy będzie Wielki Dzień?
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! A Big Day już 10 listopada, liczymy na dobrą pogodę w Kalifornii:)
OdpowiedzUsuńW Kalifornii zawsze jest dobra pogoda :) zamow tez dobra pogode na ten weekend nie tylko dla Kalifornii, ale tez dla Wilekiego Kanionu ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysly na Big Day i jak podkreslic jego znaczenie:-) a co Wy postanowiliscie? podlewacie drzewko?:-) mnie sie bardzo podobaja lampiony wypuszczane w powietrze, szczegolnie wieczorowa pora:-) golebie tez super:-) widze, ze masz rece pelne roboty!!! sciskam xxx
OdpowiedzUsuńMoniko, Wielki Kanion koniecznie next time:) Kasia mi tez bardzo podobaja się lampiony, ale niestety w Kalifornii są zabronione:( jest tam bardzo sucho, prawie w ogóle nie pada deszcz, więc fajerwerki itd. niestety nie wchodzą w grę. Ale damy radę:)
OdpowiedzUsuń