poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Czekamy

Już pod koniec przyszłego miesiąca na świecie ma pojawić się nasz maluszek. Wyprawka już przygotowana, zajęcia szpitalne już prawie skończone. Na jednych z nich, oglądając filmiki z porodów, nieźle się popłakałam...Zostało nam jeszcze kilka tygodni na relaks i dopięcie ostatnich spraw. Ostatnio np. zastanawialiśmy, czy będzie nam potrzebna doula. Panie te pomagają w rodzeniu, m.in. poprzez masowanie kręgosłupa, a także pośrednicząc między rodzicami a personelem medycznym. Zdecydowaliśmy, że musimy dać radę sami. 

W ostatnią niedzielę postanowiliśmy udać się na polską mszę do Kościoła Narodzenia Pańskiego. Interesujące, iż Nativity Church został zamknięty w połowie lat 90-tych i dopiero dwuletnie modlitwy parafian pod pustym budynkiem przekonały biskupa San Francisco, by jednak otworzyć  świątynię ponownie dla wiernych. Nie tylko tych z Polski, ale też ze Słowenii i Chorwacji. 

Msza była odprawiona gładko i w miłej atmosferze. Mieliśmy nawet okazję uczestniczyć w chrzcinach lokalnej parafianki. W trakcie ogłoszeń duszpasterskich ksiądz zaprosił wszystkich na ciastko i kawę do kościelnej świetlicy. Miło było porozmawiać po polsku, nawiązać nowe znajomości i popatrzeć na szalejące dzieciaki. 

Druga część dnia minęła nam równie przyjemnie. Francuska La Boulange w ogromnej galerii handlowej Westfield Center ponownie spełniła nasze kulinarne oczekiwania. Zaraz po posiłku udaliśmy się do kina na Women in Gold pokazujący wytrwałą walkę o odzyskanie dzieł sztuki, skradzionych w Wiedniu bogatej żydowskiej rodzinie podczas II Wojny Światowej.

Po wzruszającym filmie wjechaliśmy na ostatnie piętro, aby oglądnąć inną wersję naszego wózeczka- tym razem przystosowaną do podróży. No i uznaliśmy, że już nic więcej nie jest nam potrzebne! No może coś się jednak jeszcze się nam przyda...

Po powrocie do domu Dean przyrządził pyszną kolację: m.in sałatkę z tuńczykiem, majonezem i awokado oraz smażone bakłażany i gnocchi z sosem pomidorowym.

Przed nami kolejny ,,czekający’’ tydzień. Czeka na nas przede wszystkim wizyta kontrolna u lekarza oraz hospital tour. Sama chodzę jeszcze na zajęcia z obsługi programów zarządzających obsługą i rekrutowaniem nowych pracowników. Ale to naturalnie już nie w szpitalu. 

No i na szczęście mam również w planach zajęcia z prenatal yoga. Obym zmieściła się jeszcze w sportowe ciuszki:) 


H.xx
               
English version
www.dziendobryusaen.blogspot.com                                  

niedziela, 5 kwietnia 2015


                 Wesołych i smakowitych Świąt Wielkanocnych! 

Życzenia składam z uroczego miasteczka Pacific Grove, położonego nad samym Pacyfikiem i około dwie godziny drogi od San Francisco. Nie ma tu takiego wielkanocnego klimatu jak w bawarskim Leavenworth (zobaczcie mój wpis z zeszłego roku), ale i tak bardzo nam się tu podoba. Wczoraj tylko bardzo wiało, za to zachód słońca był awesome! 

W pobliżu znajdują się popularne plaże Carmel i miasteczko Monterey, które zwiedziliśmy już dwa lata temu.
Na dzisiejszym niedzielnym śniadaniu nie było gotowanych jajeczek ani szynki, ale był za to jajeczny quiche. Zjedliśmy również, przygotowaną przez nas wcześniej, sałatkę jarzynową z przepisu mojej Mamy.

Nasz świąteczny weekend jest dla nas również Babymoon czyli ostatnim wyjazdem- wypoczynkiem przed narodzinami maluszka. 
Wczoraj wieczorem zaczęliśmy film Babies, pokazujący jak różne i podobne na świecie są pierwsze miesiące noworodków. Przypadkiem w dokumencie jest nawet rodzinka z San Francisco. 

Jutro może udamy się na lokalny Farmer's Market . Może tam znajdziemy więcej pisanek i lukrowanych baranków:)

Happy Easter!
                               

               
H.xx                        
                                                Click for the English version