Już pod koniec przyszłego miesiąca na świecie ma pojawić się nasz maluszek. Wyprawka już przygotowana, zajęcia szpitalne już prawie skończone. Na jednych z nich, oglądając filmiki z porodów, nieźle się popłakałam...Zostało nam jeszcze kilka tygodni na relaks i dopięcie ostatnich spraw. Ostatnio np. zastanawialiśmy, czy będzie nam potrzebna doula. Panie te pomagają w rodzeniu, m.in. poprzez masowanie kręgosłupa, a także pośrednicząc między rodzicami a personelem medycznym. Zdecydowaliśmy, że musimy dać radę sami.
W ostatnią niedzielę postanowiliśmy udać się na polską mszę do Kościoła Narodzenia Pańskiego. Interesujące, iż Nativity Church został zamknięty w połowie lat 90-tych i dopiero dwuletnie modlitwy parafian pod pustym budynkiem przekonały biskupa San Francisco, by jednak otworzyć świątynię ponownie dla wiernych. Nie tylko tych z Polski, ale też ze Słowenii i Chorwacji.
Msza była odprawiona gładko i w miłej atmosferze. Mieliśmy nawet okazję uczestniczyć w chrzcinach lokalnej parafianki. W trakcie ogłoszeń duszpasterskich ksiądz zaprosił wszystkich na ciastko i kawę do kościelnej świetlicy. Miło było porozmawiać po polsku, nawiązać nowe znajomości i popatrzeć na szalejące dzieciaki.
Druga część dnia minęła nam równie przyjemnie. Francuska La Boulange w ogromnej galerii handlowej Westfield Center ponownie spełniła nasze kulinarne oczekiwania. Zaraz po posiłku udaliśmy się do kina na Women in Gold pokazujący wytrwałą walkę o odzyskanie dzieł sztuki, skradzionych w Wiedniu bogatej żydowskiej rodzinie podczas II Wojny Światowej.
Po wzruszającym filmie wjechaliśmy na ostatnie piętro, aby oglądnąć inną wersję naszego wózeczka- tym razem przystosowaną do podróży. No i uznaliśmy, że już nic więcej nie jest nam potrzebne! No może coś się jednak jeszcze się nam przyda...
Po powrocie do domu Dean przyrządził pyszną kolację: m.in sałatkę z tuńczykiem, majonezem i awokado oraz smażone bakłażany i gnocchi z sosem pomidorowym.
Przed nami kolejny ,,czekający’’ tydzień. Czeka na nas przede wszystkim wizyta kontrolna u lekarza oraz hospital tour. Sama chodzę jeszcze na zajęcia z obsługi programów zarządzających obsługą i rekrutowaniem nowych pracowników. Ale to naturalnie już nie w szpitalu.
No i na szczęście mam również w planach zajęcia z prenatal yoga. Obym zmieściła się jeszcze w sportowe ciuszki:)
H.xx
English version
www.dziendobryusaen.blogspot.com
English version
www.dziendobryusaen.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz