poniedziałek, 30 grudnia 2013

Moje filmy 2013.

Nowy Rok tuż za krokiem. W Stanach trwają kolejne poświąteczne wyprzedaże. U nas piękna pogoda i malownicze zachody słońca. Przebywam teraz niedaleko od Hollywoodu i dlatego postanowiałam przedstawić kilka amerykańskich filmów, które miały swoje premiery w 2013r.

Wczoraj wybraliśmy się na film Saving Mr Banks ze wspaniałymi Emmą Thompson i Tomem Hanksem. Akcja toczy się częściowo w pięknej Kalifornii  i pokazuje między innymi żmudną pracę nad scenariuszem opowiadania o Mary Poppins. Jednym z głównych bohaterów jest Walt Disney. To jego upartość, pracowitość i zmysł artystyczny sprawiły, że wciąż z jego imperium wychodzą niezapomniane amerykańskie produkcje i seriale telewizyjne. Ciekawe jest też zderzenie brytyjskich i amerykańskich bohaterów.  Pierwsi nie mogą żyć bez herbaty z mlekiem, drudzy równie pracowici, nie omieszkają podać jej w plastikowym kubeczku.

Inną ważną premierą minionego roku było 12 Years A Slave, faworyt w wyścigu o nominacje do Oskarów. Niesamowita historia niewolnictwa, ukazana do bólu realistycznie, podbiła serca Amerykanów. Jeśli Polacy klaszczą po lądowaniu samolotu, to Amerykanie często biją brawo na koniec filmu. W tym wypadku były gromkie brawa, a wychodząc widziałam wielu wzruszonych Afroamerykanów.

Frances Ha, to jeden z moich ulubionych filmów. Jest to czarno- biała produkcja o tancerce i jej znajomych, którzy, tak jak większość młodego pokolenia, próbują znaleźć swoje miejsce na świecie. Dowcipne dialogi oraz ukazanie amerykańskiej młodszej i dojrzalszej middle class ukazują jak dzisiaj możliwa jest realizacja American dream.

Na koniec, Hunger Games, Catching Fire, bijący kolejne rekordy oglądalności nie tylko w Stanach.  Druga część ekranizacji sagi o losie Katnyss, przyciągnął tłumy nie tylko nastolatków, ale także ich rodziców. Tym razem bunt uciśnionych obywateli, którzy mają dość autorytarnych rządów i brutalnych igrzysk nabiera mocy. Hawajskie krajobrazy dodają magii zwięzłej opowieści, pokazującej, że społeczeństwa ma szanse przetrwać, jeśli jednostki nie działają tylko w pojedynkę.

Mogłabym jeszcze wymienić parę tytułów, które zapadły mi w pamięci. Na pewno też nie zdażyłam zobaczyć wszystkim ważnych pozycji tego roku.

Życzę wszystkim szczęśliwego Nowego Roku, pełnego nowych wyzwań, wyjątkowych premier i samych sukcesów.

                                                           
               
                                                                                       

H.xx

wtorek, 24 grudnia 2013


Drodzy czytelnicy,

Składam Wam najlepsze życzenia na Święta prosto z Kalifornii. Śniegu już raczej nie będzie (ostatni był tu pół wieku temu), ale był za to barszcz z uszkami, pierogi i makowiec. Choć udało mi się przygotować sałatkę jarzynową, to lokalna Polka Deli uratowała naszą Wigilię. W zapasach mam jeszcze pasztet, chałkę i kiełbaskę wiejską. Amerykańskim akcentem był natomiast eggnog. W wersji bezalkoholowej to właściwie deser kogel mogel. Po odśpiewaniu paru kolęd, rozpakowaliśmy symbolicznie prezenty. Zgodnie z obowiązującą tradycją można je otworzyć dopiero rankiem 25 grudnia, który jest też dniem wolnym od pracy. 26 grudnia będzie już można wymienić lub domówić prezenty oraz cieszyć się na nadchodzący Nowy Rok:)
                                                 
                                              Merry Christmas!
                                                       

                                  

H.xx

środa, 18 grudnia 2013

Dental Care
Nowy wpis publikuję z opóźnieniem, ponieważ dopadły mnie dentystyczne troski, wymagające czasu na odzyskanie formy.  W wyniku uporczywie rosnących ósemek miałam za to okazję bliżej zetknąć się z amerykańską służbą zdrowia.  

Na początek wizyta u specjalisty. Z fotela dentystycznego przez chwilę spoglądałam na egzotyczny film przyrodniczy. Po szybkim przebadaniu  zostałam od razu skierowana na usunięcie wszystkich zębów mądrości. Dentysta osobiście dzwonił do znajomych chirurgów, którzy mogliby mnie szybko przyjąć. Z powodu infekcji, nie czułam się najlepiej i wpierw myślałam, że potrzebne jest tylko solidne płukanie gardła. Dopiero gdy doczytałam kartę pacjenta, zrozumiałam, że to nie wystarczy.

W kolejnej przychodni, przy pomocy miłego personelu, wypełniłam wymagane dokumenty i udałam się na prześwietlenie. Następnie przyjął mnie sympatyczny chirurg, jak się później okazało, o polskim pochodzeniu. Oznajmił, iż jestem w dobrych rękach oraz przepisał antybiotyk. Dodał jeszcze, że często mówi się teraz o społecznych i ekonomicznych aspektach leczenia i dlatego najlepiej od razu usunąć wszystkie ósemki za jednym zamachem.

Dowiedziałam się też, iż mogę zgłosić się na zabieg już następnego dnia. Inny pacjent odłożył termin zabiegu, ponieważ jego ubezpieczenie zdrowotne nie pokrywało takiej procedury. Ja nie musiałam się martwić. Dobry pracodawca Deana oznacza, iż większość kosztów zostanie zrefundowana. A koszt zabiegu nie jest mały - o około połowę mniejszy niż średni miesięczny przychód amerykańskiego gospodarstwa domowego.

Zabieg przeprowadzono pod narkozą i w miłej atmosferze. Po wszystkim pielęgniarka odtransportowała mnie do samochodu. Będąc już domu, nie spodziewałam się, że wieczorem zadzwoni do mnie sam chirurg. Chciał, w razie potrzeby, odpowiedzieć na moje pytania i zapytać, jak się czuję. Parę dni później przyszedł do mnie list z podziękowaniem za wybranie danej kliniki oraz zachętą do ocenienia jakości wykonanej usługi.

W Stanach ruszają zmiany w systemie opieki zdrowotnej.  Liczba osób pozostająca bez jakiegokolwiek ubezpieczenia, szczególnie w porównaniu do europejskich standardów, jest zaskakująco wysoka. W zasadzie nie ma tutaj także rozróżnienia na prywatny i publiczny sektor zdrowia. Gabinety lekarskie przypominają mi bardziej polskie prywatne przychodnie. Podobno jakość opieki zależy bardziej od miejsca zamieszkania.  Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć, iż w stanie Waszyngton jest ona na bardzo dobrym poziomie.

Po niecałych dwóch tygodniach od zabiegu czekała mnie jeszcze kontrola,no i skorzystanie z kuponu na darmowego shake’a w McDonaldsie, który otrzymałam w klinice:)

Na koniec dołączam filmik zachęcający do świątecznych rozmów o skorzystaniu z programu Obamacare.

Życzę drogim Czytelnikom udanych przygotowań do Świąt. My udajemy się już w nadchodzący weekend do Kalifornii. 

H.xx



piątek, 6 grudnia 2013

Holiday Season


Mamy dopiero początek grudnia, a świąteczny sezon trwa u nas na całego. W każdy czwarty czwartek listopada w Stanach obchodzi się święto Thanksgiving , ,,dziękczynienia’’ Bogu za płody ziemi.  Korzenie tej tradycji są religijne i sięgają XVII, a może nawet XVI w. Ponoć w czasach pierwszych białych przybyszy świętowali wraz z nimi także Indianie. Niestety, później nie układało się już tak dobrze między osadnikami a autochtonami..

Większość Amerykanów spędza świąteczny czwartek, przygotowując rodzinną kolację. My zdecydowaliśmy się wybrać się do lokalnej restauracji. Wyśmienity indyk, podawany z nadzieniem i żurawiną, ziemniaki puree i sernik z dyni, spełniły zupełnie nasze kulinarne oczekiwania.  Ciekawostką jest danie oferowane specjalnie dla wegetarian - tofurkey.

Długi weekend nie może odbyć się bez Black Friday, czyli szaleństwa przecen i zakupów.  Na szczęście w galerii, w której zatrzymaliśmy się, nie było tłocznie. Za to po drodze do Oregonu, mijaliśmy wypełnione po brzegi parkingi galerii handlowych.  Przyznam, że obfitość wyboru i okazji w odwiedzanych sklepach była trochę przytłaczająca. A nie skorzystać z lepszych ofert w ten dzień, to podobno, jak stracić wygrany los na loterii.

Kto nie miał jeszcze dość, ten, w ramach Cyber Monday, mógł jeszcze zadowolić się internetowymi zniżkami cen ubrań, telefonów, komputerów, a także biletów lotniczych...

Utarło się w Stanach, że święta Bożego Narodzenia obchodzi się dopiero po Święcie Dziękczynienia. Dlatego już w sobotę mogliśmy udać się na artystyczno-ekologiczny Christmas Market. W miasteczku Corvalis podziwialiśmy miejscową  Christmas Parade. W długim marszu brali udział m.in. harcerze, ugrupowania proekologiczne (transparent wishing you very green Christmas), a także panie mer i senator z Oregonu. Zauważałam nawet polską flagę nad grupą być może słuchaczy szkoły języków obcych. W zimnie dotrwaliśmy do przejazdu oświetlonej ciężarówki Świętego Mikołaja. 

Wydaje mi się, że obydwa święta są dla Amerykanów równie istotne. Dodam jeszcze, że w zeszłym tygodniu – tak się wyjątkowo złożyło w tym roku -  rozpoczęło się żydowskie święto Chanuka. 

Thanksgiving jest może bardziej uniwersalne w swoim przekazie i nie jest tak podszyte zyskiem ekonomicznym, jak Boże Narodzenie. Telewizyjnych reklam i dekoracji z motywami gwiazdkowymi jest nieporównywalnie więcej. Natomiast wszystkie pokazują przywiązanie do wspólnej tradycji i chęci bycia razem z bliskimi. 

Parę dni temu,Dean przyniósł ze sklepu miniaturkę żywej choinki. Po jej świeżym zapachu, czuję, że holiday season chwilkę jeszcze potrwa. 


H.xx