poniedziałek, 17 marca 2014

Step by step 

W Bellevue idzie wiosna. Kwitną wiśnie i jest coraz cieplej. Zmieniliśmy już zegarki na czas letni- w Stanach przestawiamy je wcześniej niż w Europie. Dobre wiadomości przyszły też do nas z frontu imigracyjnego. Mianowicie niedawno dostałam oficjalne pozwolenie na stały pobyt w Ameryce.   

Urzędnicze procedury trwały około trzech i poł miesiąca. W ich ramach musiałam m.in. udać się do specjalnego lekarza na ogólne badanie fizyczno-psychiczne. Pani doktor, rosyjskiego pochodzenia, nie wypatrzyła wszystkich wskazanych szczepionek w mojej polskiej karcie szczepieńNie miałam wyjścia- musiałam poddać się paru zastrzykom oraz wyrazić zgodę na flu shot 

Punktem kulminacyjnym była rozmowa z urzędnikiem imigracyjnym. Musieliśmy właściwie udowodnić, że nasz związek jest prawdziwyRozmowa nie odbyła siętak jak na filmach w miejscu zamieszkania, a w instytucji Department of Homeland Security
W tym samym czasie, kiedy czekaliśmy na swoją kolej, duża grupa osób przygotywała się do naturalization ceremony  ,czyli na uroczyste nadanie obywatelstwa amerykańskiego. Ktoś czekał też na rozpatrzenie wniosku o azyl. 

Nasza prawniczka przygotowała nas do interview, wysyłając nam długą listę mniej i bardziej krępujących pytań. Na szczęście nie musieliśmy opowiadać, kto śpi po której stronie łóżka, a raczej, jak się poznaliśmy (wszystko zeznawaliśmy pod przysięgą)To akurat był ciekawy temat do rozmowy, ponieważ poznaliśmy się w Kijowie. Bardzo przydał się też album ze zdjęciami z naszego ślubu, świąt spędzonych w Polsce oraz dokumentacji naszych europejskich i amerykańskich eskapad.  

Po udanej rozmowie byliśmy dość spokojni.  Faktycznie, po dość krótkim czasie przyszedł do mnie bardzo uprzejmy list z wydziału U.S.Immigration Services, który w swojej treści zawierał miły zwrot: with pleasure we welcome you to the U.S.A 

Innym ważnym krokiem było nadanie numeru Social Security oraz wydanie tzw. work permitIdentyfikacja w systemie pomogła mi również w zapisaniu się na kursy szkoleniowe w miejscowym Community College.   

I jeszcze jeden ważny sukcesZa parę dni będę mogła już odebrać samochodem Tatę z lotniska, ponieważ miesiąc temu pomyślnie zdałam egzamin z amerykańskiego prawa jazdy:)

Kolejne kroki w moim życiu w Stanach cieszą. Tymczasem niedawno znów zostałam przechrzczona w kawiarni na Hannah... 

Ps. Odpowiedź do poprzedniego wpisu: Amerykanie nie otwierają parasoli w zamkniętych pomieszczeniach, bo przyjęło się tu, że przynosi to pecha. 

H.
                                      

English version and one more pic:
http://dziendobryusaen.blogspot.com/ 

środa, 5 marca 2014

Newport Beach Weekend

Dzisiaj relacja z dość deszczowego weekendu, spędzonego w mojej ulubionej południowej Kalifornii. Po długiej suszy nagły sztorm był, obok wydarzeń na Ukrainie, szeroko komentowany przez mieszkańców Newport Beach.

Z powodu ulewy piękne Huntington Gardens przemierzyliśmy tylko częściowo. Za to mieliśmy więcej czasu na niezwykłe zbiory ogromnej biblioteki, zawierające m.in. jeden z nielicznych egzemplarzy Biblii Gutenberga, kopię Deklaracji Niepodległości, której właścicielem był sam Jerzy Waszyngton, a także zwęglony w wielkim pożarze San Francisko, rękopis ,,Wilka morskiego” Jacka Londona.

Huntington kolekcjonawał przede wszystkim europejskie i wczesno- amerykańskie portrety. Ich kolekcja jest imponująca. Zwiedzający mogą przyjrzeć się takim dziełom jak Pinkie Thomasa Lawrence’a, lub Blue Boy Thomasa Gainsborougha. Obraz Western Brothers amerykańskiego malarza Johna Singleton Copley'ego, podobnie jak umieszczona pod nim XVIII-wieczna sofa, szczególnie przypadł mi do gustu. Zdjęcie poniżej. 

W niedzielę na szczęście trochę się przejaśniło. Zdążyliśmy jeszcze pojeździć na rowerze oraz spędzić miło czas w sąsiednim i już ponownie słonecznym Long Beach.
   
W drodze na lotnisko zatrzymaliśmy się w South Cost Plaza, czyli w jednym z największych amerykańskich centrów handlowych. Faktycznie, nie widziałam jeszcze tylu eksluzywnych butików, zlokalizowanych w jednym miejscu. Do Chanel weszłam spojrzeć chyba bardziej na zawrotne ceny, niż na same produkty..

A może wiecie, drodzy czytelnicy, dlaczego Amerykanie nie otwierają mokrych parasoli w zamkniętych pomieszczeniach?..:)  
                                                         


Huntington Gardens

@Huntington Library 



H.
English version and more photos: