środa, 28 maja 2014

Tin Cup

Mówi się, że na naukę nigdy nie jest za późno. Nie sądziłam, że akurat w Stanach zacznę pomału uczyć się również nowego sportu. 

Golf zawsze kojarzył mi się z nudnym i wyjątkowo snobistycznym zajęciem.  Kiedy w zeszłym roku wybrałam się w dżentelmeńskim amerykańskim towarzystwie, myślałam że będę miała przede wszystkim dobrą okazję do zrobienia paru zdjęć z kalifornijskiego pleneru.
Okazało się jednak, że choć właściwie byłam tylko w roli caddie, osoby pomagającej w noszeniu kijków i dbania o dobry humor zawodników, coś zuroczyło mnie w tym , jak mówił o golfie Mark Twain,  ,,zepsutym spacerze w parku.”

W kultowym filmie Tin Cup (tu cup po angielsku to dołek), z Kevinem Costnerem w roli głównej, dowiedziałam się też, że w golfie chodzi o to, żeby nauczyć się z jednej strony mieć wszystko pod kontrolą, z drugiej żeby w tym samym czasie let it all go. W dialogach pada też zabawne porównanie,iż z golfem jest jak z seksem. Nawet jeśli nie znasz do końca technik gry, to i tak możesz się dobrze bawić!

Ćwicząc z Deanem odbicia na driving range (nie mylić z polem manewrowym, drive to nazwa jednego z kijków do gry) nie zawsze udaje mi się trafić w piłeczkę, a co dopiero uderzyć tak, aby była jak najbliżej chorągiewki. Mimo to, gra sprawia mi dużo przyjemności.

Na murawie treningowej widzę często młodych, zdolnych zawodników. Może myślą o wzięciu udział w profesjonalnych turniejach i igrzyskach?  Warto dodać, iż golf wrócił po ponad wieku nieobecności do łask dyscyplin olimpijskich.

Mam nadzieję, że zamówienie paru lekcji pomoże mi w doszlifowaniu odbić i za parę miesięcy uda mi się wreszcie wyruszyć na tor parku golfowego. W lepszej grze służą również rady męża i teścia.  

W Stanach uprawianie sportu to chleb powszedni. Dzieci od małego ćwiczą bejsbol, futbol, grę w koszykówkę. 
W amerykańskim golfie podoba mi się również to, iż jest on bardziej otwarty na zawodników starszych, młodszych, bardziej i mniej zamożnych.
W parku golfowym nie brakuje też kobiet. W zeszłą niedzielę zauważyłam panią w podeszłym wieku z dorosłą córką, z zapałem wyciągające kijki do gry i uderzające hen daleko białe piłeczki.  

Ps. Zdjęcia z ostatniego wpisu zostały wykonane w ekskluzywnym butiku Kate Spade.  Ta znana marka wypuściła także linię dodatków – torebek, butów i łańcuszków, zainspirowaną golfem. W sam raz na prezent na letni sportowy sezon:)
                                                                      


H. xx
                                                    Please visit the English version

czwartek, 15 maja 2014

Think Pink, myśl o modzie na różowo 

W naszych stronach od paru dni temperatury przekraczają 20 stopni Celsjusza (w Fahrenheitach to będzie ...hmm...).  Ciepłe klimaty wymagają odpowiedniej garderoby.  Szczególnie w Bellevue trudno nie zauważyć ostatnio ciekawych i bardzo trendy stylizacji.  Niedługo zostanie tu otwarty pierwszy salon Gucci’ego, zupełnie niedaleko od butiku Louis Vittona 

Ja niedawno skusiłam się znacznie skromniejszą markę. Mała, żółta torebka, zakupiona przez internet z okazji korzystnej sale, przyda mi się świetnie do letnich kreacji. Nota bene, tak jak znaczna część amerykańskich produktów odzieżowych została uszyta w Chinach... 

A co powinno obowiązkowo znaleźć się w naszej odświeżonej ,letniej szafieZnalazłam ciekawą listę, która chyba dość dobrze podsumowuje tegoroczne letnie trendy.  

Według gazety USA Todaynależy przede wszystkim zaopatrzyć się w tkaniny z kwiatowymi wzorami, najlepiej różeNawet guziki mogą być nimi ozdobione. Odcienie kolorów wybieramy jaskrawe, najlepiej różowethink pinkorchideowe,pomarańczoweżółte.  Tkaniny w paski są dalej w modzie, tak samo jak motywy etniczne. 

Metaliczne i złote dodatki np. buty (najlepiej z wycięciem na palce) też są jak najbardziej na miejscu.  Biżuterię lub torebki powinny zdobić frędzleNadruki powinny przekazywać wyrazisty komunikat; nie zaszkodzi, jeśli będą związane z duchem sportu 

Mężczyźni też nie powinni stronić od kolorów. Autor wspomnianych wskazówek tegorocznych Hot Looks dowcipnie dodaje, że nie chodzi tylko o odcienie granatowe i szare 

Lubię raz na czas poszperać w amerykańskich sklepach. Zaglądam do sieciówek Forever 21, Banana Republic i GAP.  W Seattle znajdują się bardziej znane mi oddziały Zara i H&MJakiś czas w temu w tym ostatnim zauważyłam metkę, na której obok innych języków, widniała instrukcja obsługi po polsku. Stanach należy naprawdę się im przyglądnąć, bo dotąd udało mi się już niejednego ciucha zmniejszyć w pralce lub suszarce o parę rozmiarów. 

Na koniec zagadka.  Może wiecie, drodzy czytelnicy, w którym bardzo popularnym butiku zrobiliśmy poniższe zdjęcie?  

H.                                               


czwartek, 1 maja 2014

Diversity Index

Niewątpliwym atutem mieszkania w Stanach jest codzienny kontakt z różnorodnością kulturową. Tylko podczas jednego spaceru słyszałam niedawno rozmowy w słowiańskich, azjatyckich i sądząc po tradycyjnym stroju innych dalekowschodnich językach.

Na pobliskich ulicach pełno jest wietnamskich salonów kosmetycznych.  Ich  wyraźną nadprezentację pamiętam jeszcze z moich studenckich wakacji w Nowym Jorku. W tym miejscu dodam, że nigdy wcześniej nie widziałam mężczyzny profesjonalnie malującego paznokcie!

W felietonie gazety Seattle Times przeczytałam, iż wskaźnik diversity index, mierzący prawdopodobieństwo, iż dwie osoby znajdujące się w tym samym i dowolnym miejscu będą różnić się ze względu na rasę i etniczność -  jest w Bellevue bardzo wysoki i wynosi 58% (58 na 100 punktowej skali). Jest on nawet o parę punktów wyższy niż w sąsiedzkim i dużo większym Seattle.

W naszych okolicach mieszka szczególnie dużo Rosjan i Azjatów. Tylko parę dni temu poznałam młodą imigrantkę pochodzą z bardzo daleka, bo aż z Irkucka. Wielu z nich przyjechało tu zasilić szeregi pracowników sektora informatycznego. Ale nie tylko. Jedyny bliski mały sklepik spożywczy prowadzony jest przez parę starszych Chińczyków.

Miło było mi również uczestniczyć w przyjęciu baby shower, w którym uczestniczyły znajome z Meksyku.  Na zajęciach brałam także udział w ćwiczeniach  z sympatycznym i pracowitym Hindusem. Nota bene przy bibliotece publicznej znajduje się nawet pomnik Ghandiego, będący wynikiem współpracy lokalnych władz oraz oficjalnych stowarzyszeń reprezentujących Indie.

Mniejszości etniczne są od dawna niedłączną częścią amerykańskiej rzeczywistości. Z moich obserwacji widzę, iż model multi-kulti działa tu bez większych problemów.

Pisałam już o tym, że w Stanach nie wolno dyskryminować ze względu na nieznajomość języka angielskiego. W  prawie pracy istnieją także surowe przepisy zabraniające dyskryminacji ze względu na przynależność rasową.

Amerykańskie media żyją w tym tygodniu rasistowskimi uwagami właściciela znanej drużyny koszykarskiej. Krytyka opinii publicznej i konsekwencje skandalicznych wypowiedzi okazała się dla niego druzgocąca.

Tymczasem ja, w ramach pięgnacji polskiej tożsamości i rożnorodności kulturowej, rozpoczynam w tym tygodniu wolontariat w Domu Polskim.

                                                 

H.